sobota, 29 października 2011

STORMHUNTER - Crime And Punishment (2011)

Czy w muzyce można odświeżać stare sprawdzone patenty, które zostały wypracowane wcześniej przez legendy heavy metalu? Oczywiście. A czy można to robić w sposób zaskakujący i przenosząc owe cechy na nieco inny gatunek? Odpowiedź i tutaj jest również twierdząca. Dobrym przykładem niech będzie niemiecki STORMHUNTER. Zespół który powstał w roku 1998 ale wtedy nic z tego nie wynikło i tak za drugim podejściem w 2007 r udało się skompletować zespół i nagrać dwa albumy w pewnej sprawdzonej formule, którą już prezentował jakieś 30 lat temu RUNNING WILD. Muzycy można rzec młodzi, ale grać potrafią i to na całkiem bardzo dobrym poziomie, przemycając przy tym sporo patentów znanych z kapeli Rock'n Rolfa. I to jest właśnie atut tego zespołu, bo gdyby nie nawiązujące do początku „Riding The Storm” wejście w „Last Words” i znajomo brzmiący riff i dynamika, to nie wiem czy utwór byłby wstanie mnie ruszyć. I tak jak pod względem instrumentalnym nie można zarzucić, tak wokalnie Frank Urschler po prostu irytuje i nie dotrzymuje kroku rozpędzonej warstwie instrumentalnej, który zachwyca dynamiką. Gdyby nie szybkie tempo, znajomy riff i dynamika to „Perfect World” to tylko zwykły kawałek, który nie robi większego wrażenia. Takich szybkich utworów jest masa, jednak w obrębie tej wąskiej strukturze można się doszukać pewnych różnic. A to niektóre kompozycje jak „Knights Of Metal” czy też „Unholy Seed” mają cechy rycerskich hymnów, zaś taki tytułowy „Crime And Punishment” to najbardziej rozbudowana kompozycja przepełniona epickim klimatem, wolnym tempem co jest nowością jeśli chodzi o muzykę prezentowaną przez STORMHUNTER na tym albumie. Należy żałować, że druga część owej podniosłej opowieści przeradza się w kolejną identyczną jak większość kompozycji na owym wydawnictwie – petardę nieznającą granic szybkości. Album pomijając soczyste brzmienie, w którym każdy instrument brzmi elektryzująca, pomijając miłe wspominkowe granie pod RUNNING WILD, pomijając dynamikę, ma sporo wad. Wtórność, granie na jedno kopyto i tu trzeba oddać ukłon kapeli Kasperka która miała bardziej urozmaicony repertuar. Nie można też pominąć kiepskiego wokalisty, który śpiewa jakoś bez mocy, a mając takie tło, taki podkład, to aż się prosi o nieco mocniejszy wokal. No i na koniec najbardziej rażąca wada. Brak typowych przebojów, jakimi się cieszył RUNNING WILD i STORTMHUNTER pod tym względem jest tylko dobrą imitacją, która nie radzi sobie z tym aspektem. Stworzyli tylko jeden prawdziwy killer, a mianowicie "Condemned Stranger", który cechuje owa przebojowość i to nie tylko w kategoriach melodyjnych partii gitarowych, ale też w sferze pirackiego refrenu, który przypomina album „Port Royal” czy też „Death Or Glory” i ten utwór wybija się ponad ten jednostajny materiał i jednocześnie przyćmiewa resztę kompozycji. Dla fanów RUNNING WILD, którzy kochają szybkie rozpędzone utwory oparte na patentach wyżej wspomnianego zespołu, „Crime And Punishment” to absolutne „musisz mieć”. Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz