piątek, 1 sierpnia 2014

POWER UNIT - Time Chaser (1990)

Johannes Losback to szwedzki gitarzysta, który fanom heavy metalu powinien być znany przede wszystkim z twórczości znanego bandu o nazwie Wolf. Jednak mało kto wie, że swoją karierę muzyczną zaczynał w kapeli Power Unit, który powstała w 1987 roku. Tam właśnie po raz pierwszy pokazał, że jest wyjątkowym gitarzystą, w którym drzemie potencjał. Zespół nie zdobył większego zainteresowania i szybko przepadł bez wieści, ale udało się tej formacji zostawić po sobie debiutancki album zatytułowany „Time Chaser”.

W żadnym wypadku Power Unit nie przedziera żadnych nowych szlaków, ani wyznacza nowych trendów, a jedynie powiela kilka znanych patentów już z lat 80. Na płycie można wyłapać inspirację muzyką Accept, Judas Priest czy Krokus. Choć można by tą listą poszerzyć o wiele innych kapel, bowiem Power Unit to kapela jedna z wielu. Może i nie wyróżniali się oryginalnością, ale trzeba przyznać im że „Time Chaser” to solidna pozycja jeśli chodzi o heavy metal. Jeśli ktoś szuka mocnych riffów, melodyjnych solówek, chwytliwych przebojów to z pewnością tutaj to znajdzie. Minusem tego wszystkiego jest nieco zgładzone, nieco hard rockowe brzmienie, które pozbawia ten album mocy. Również o nieco hard rockowym brzmieniu tej kapeli przesądza wokalista Yngve, który nie dysponuje ciekawą drapieżną manierą ani chrypą, tylko czystym i ciepłym głosem, który pasuje do hard rockowego grania. „Tonight The Night”, spokojna i romantyczna ballada „Broken Dreams” to jedne z tych przykładów, że hard rock się często pojawia w muzyce szwedów. Chwytliwy „Love at first Sight” też jest bardziej hard rockowym kawałkiem niż heavy metalowym, ale jest to wciąż granie na dobrym poziomie. Do mnie jednak najbardziej przemówiły te żywsze, nieco mocniejsze kompozycje. Melodyjny otwieracz „Time Chaser” to właśnie jeden z takich ciekawszych momentów na płycie. W takich utworach jak ten można delektować się naprawdę interesującymi popisami gitarowymi Johannesa i Henrika. Słychać, że zależało im na melodyjnym aspekcie. Rasowy heavy metal usłyszymy w „Lost Paradise”, który brzmi jak utwór stworzony dla fanów Accept. Z takich kompozycji ukazujących Power Unit w dobrym świetle jest też „What The Future Will Bring”.

Power Unit nie jest zespołem wyróżniających się na tle innych, ale trzeba im przyznać, że nagrali solidny album, który zawiera mieszankę heavy metalu i hard rocka. Tutaj trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na Johannesa, który wygrywa sporo ciekawych motywów, które staną się przepustką do jego kariery. W końcu granie w Wolf należy uznać za spory sukces.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz