poniedziałek, 8 maja 2017

DREAMTALE - Seventhian ...memories of time (2016)

Od kiedy w fińskim Dreamtale pojawił się wokalista Erkki i gitarzysta Seppo to zespół zaczął lepiej funkcjonować, a ich muzyka stała się jeszcze bardziej dynamiczna i przebojowa. To właśnie od czasu wydania „Phoenix” zespół wydaje coraz lepsze albumy i każdy z nich to kawał energicznego i słodkiego power metalu, który wprawia w dobry humor. Zespół nie kryje swoich fascynacji Stratovarius, Freedom Call, czy Gamma Ray. Mimo tego udało im się stworzyć własny styl i stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych kapel grających power metal. Na nowe dzieło w postaci „Seventhian...Memories of Time” przyszło czekać nam 3 lata. Jest to dwupłytowe wydawnictwo, gdzie druga płyta zawiera kawałki z pierwszych albumów. Najważniejszą częścią jest jednak pierwszy cd z nowymi utworami. Właśnie na tym pierwszym krążku chciałbym się skupić. Erkki mimo upływu lat wciąż zachwyca swoją formą i manierą wokalną. Jego głos sprawia, że Dreamtale jest jedyny w swoim rodzaju. Na nowym albumie sporo dobrej roboty odwalają gitarzyści Rami i Seppo, którzy nie ograniczają się do jednego motywu czy oklepanych melodii. Tak więc można natknąć się na chwytliwe melodie i zadziorne riffy, które zapadają w pamięci na znacznie dłużej. Dreamtale to nie tylko świetne partie gitarowe i wyjątkowy głos Erkki, to również melodyjne i słodkie partie klawiszowca Akseli. To właśnie on odpowiada za niezwykłą melodyjność na płycie, a także za słodki wydźwięk całości.

Jeśli chodzi o kompozycje to mamy dynamiczny „Dreality” w roli otwieracza, który ma nieco w sobie z dyskotekowych przebojów. Jakoś to nie przeszkadza, bo właśnie taki jest dreamtale. Bardziej cenię sobie kawałki w stylu „For our future”, który nasuwa twórczość Gamma Ray czy Helloween. Nieco wycofane klawisze i już kompozycja zyskuje na mocy i zadziorności. Kawałek napędza chwytliwy i wciągający refren, a także mocny riff. Co z tego, że taki „October is mine” jest kiczowaty, skoro potrafi zauroczyć przebojowością. Album jest urozmaicony i nie ma mowy o graniu na jedno kopyto. Pierwszym miłym zaskoczeniem jest nieco hard rockowy „Picnic Inferno”w którym zespół przemyca patenty Rainbow czy Deep Purple. Wyszła z tego niezła mieszanka. Echa Gamma Ray czy dawnego helloween można uświadczyć w niezwykle melodyjnym i lekkim „true life”. Trzeba przyznać, że jest to idealna kompozycja na koncerty. Nieco progresywny i bardziej nowoczesny Na płycie nie brakuje power metalowych petard i jedną z takich na pewno jest „Fusion illusion” czy „Embrace my scars”, który wieńczy album. Z takich nieco bardziej stonowanych i hard rockowych kawałków mamy „Names on the Wall” czy „greenback hunter”. Duży plus tego wydawnictwa to bez wątpienia różnorodność i spora przebojowość.

Dreamtale wciąż jest w bardzo dobrej formie i po raz kolejny potwierdza swoim albumem, że są jednym z najbardziej pracowitych zespołów, którzy wiedzą czego chcą i wiedzą jak to osiągnąć. „Seventhian..memories of time” to płyta dynamiczna, bardzo power metalowa i oddające to co najlepsze w dreamtale i power metalu. Finowie umocnili swoją pozycję, więc pozostaje nam już tylko czekać na kolejny świetny album z ich strony.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz