piątek, 30 marca 2018

HYPERION - Dangerous Days (2017)

"Dangerous Days" to debiut włoskiej formacji Hyperion, która działa od 2015 r. Ich celem jest grać przyzwoity heavy/power metal opierając się o sprawdzone patenty. Nie są zespołem, który zaskoczy jakąś nowinką czy czymś świeżym. Grają dobrze i chyba na tym koniec. Na debiutanckim albumie "Dangerous Days" jest kilka ciekawych melodii, kilka mocniejszych riffów, ale całość nie wzbudza większych emocji. Można odnieść wrażenie, że to kolejny album w którym roi się od motywów Iron Maiden,Scanner czy Helloween.  Wokalista jest solidny, potrafi śpiewać wysoko, ale jest to tylko dobre. Nie zaskakuje nas ciekawą manierą, ani też jakimś urozmaiceniem. Można odnieść wrażenie, że i duet gitarowy gra tak jakoś od niechcenia i bez przekonania. Brakuje werwy i pomysłowości, a to przedkłada się nad jakość płyty. Plusem jest bez wątpienia klimatyczna okładka, która utrzymana jest w stylistyce s-f. Pozytywnym aspektem jest też krótki materiał, który pozwala nam przebrnąć przez ten wtórny album. "Ultimatum" to solidny otwieracz, który ma zadziorny riff, chwytliwy refren, ale jakoś nie wywołuje euforii. Tytułowy "Dangerous Days" wnosi więcej polotu i melodyjności. Taki luz wnosi na pewno łatwiejszy odbiór i więcej pozytywnej energii. Dalej mamy rozpędzony "Incognitus", w którym zespół przemyca patenty Scanner czy Judas Priest. Jednym z moich ulubionych kawałków z tej płyty jest nieco bardziej zadziorny "Ground and Pound", który ma coś z dawnego Running Wild. Nie brakuje też nutki hard rocka. To czyni ten utwór prawdziwym hitem. Jednym z bardziej rozbudowanych utworów na płycie jest melodyjny i energiczny "Forbidden Pages". Całość zamyka 8 minutowy kolos "Hyperion", który wyróżnia się mocniejszy riffem i topornością. Znów słychać echa Scanner, Grave Digger czy Iron Maiden. dobrze poprowadzona lina melodyjna, chwytliwy refren robią swoje. Dobrze się słucha tej płyty, choć motywy brzmią znane i nie ma tutaj powiewu świeżości. Płyta z serii na jeden raz, czyli posłuchać i odłożyć na półkę.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz